mogłoby być
pierwszym grzechem liczby
gdyby nie zero które czeka jak osąd
mogłoby być
pełnią ale pełnia jest kulą
a ono stoi jak kartonowa wieża na wietrze
więc zostaje tym czym jest
dwoma znakami trzymającymi się razem
jeden udaje strażnika
drugi drży bo zaraz runie
razem tworzą próg
który jedni mijają z westchnieniem
a inni z niedowierzaniem
że właśnie tutaj kończy się odwaga
dziesięć
sekunda wskazująca objawienie
choć nigdy nim nie będzie
dziesięć
oddech wciąga wszystkie strony
i zaciska się w gardle
mimo że serce szarpie do przodu
a obietnice rosną w ciszy
jakby każda chciała przebić ciemność
choć prawda przychodzi tylko raz
kiedy połknęło się dziesięć słów
i każde było gorzkie