stoję przed sobą
jak przed drzwiami
które od lat nie chcą ustąpić
naciskam powoli
bo tylko tak mogę się sprawdzić
skóra skrzypi jak stary papier
ale jeszcze mnie trzyma
nadal przypomina
że jestem tu naprawdę
kiedy zamykam oczy
nie uciekam
tylko szukam miejsca
gdzie mogę wreszcie odetchnąć
swoimi płucami
a jeśli runę
nie podnoś mnie
chcę zobaczyć
czy potrafię wstać
bez żadnego światła