Kategorie
Post

przemiana

wyrywam z siebie krzywą narośl
bez pytania o ból

rzucam na ziemię
nie sprawdzam
czy jeszcze się rusza

podeptałem resztki głosu
chciał zawrócić mnie w połowie

nie podnoszę
niczego
co leży

jeśli coś miało zostać
trzymałoby się mnie mocniej

idę naprzód
aż czuję
że za plecami robi się pusto
tak jak lubię

nie żałuję
ani tej ciszy
ani tego ciężaru
który wreszcie spadł
na dziesiąty krąg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *