z prochu który zapomniał swój cień
z popiołu co śni o ognistym języku
powstań głosie milczący od wieków
bo noc jest dłuższa niż pamięć
a światło przeszło przez człowieka
jak przez niedomknięte okno
mówię do ciebie duchu
siedzisz w kłamliwym oddechu
żywisz się resztkami wątpliwości
wyjdź
niech twoje imię rozsypie się jak sól
na językach umarłych słów
niech się wypełni cisza
którą rozdrapałeś jak ranę
a jeśli zostaniesz —
niech ci będzie dane patrzeć
jak człowiek składa się z powietrza
i twardnieje w modlitwie