niebiosa niosą przyszłość
cząstkę kruchego dziecka
tęsknotą serce wyschło
ścieżka nastała ślepa
uczucia szarpią gniewnie
duszą na zdartych strunach
marzę by wrócić z deszczem
tęczę w dłoniach otulać
odeszłaś z gniewną burzą
rączkę mocno trzymałem
w niebie tęsknisz na próżno
pyłku w sukni z falbanek