Kategorie
Post

muśnięcie

kiedy siadasz bliżej
powietrze zaczyna gęstnieć
i wtedy wiem
że to nie przypadek

dotyk

ramię zatrzymało się nagle
na tak krótko
że można by to uznać za pomyłkę
ale ciepło zostaje
dłużej niż powinno

bawełniana koszula lekko ociera
o skórę tuż pod obojczykiem
jakby sprawdzała moją czujność

pochylasz się
nad miękkim światłem
a jednak powietrze
przesuwa lśnienie w moją stronę

nieśmiała bliskość
powoli wchodzi w oddech
jakby szukała miejsca
by szybować z gracją

palce nieznacznie falują
unosząc się nad chwilą
i czekają na znak
już o milimetr za blisko

Kategorie
Post

przemiana

wyrywam z siebie krzywą narośl
bez pytania o ból

rzucam na ziemię
nie sprawdzam
czy jeszcze się rusza

podeptałem resztki głosu
chciał zawrócić mnie w połowie

nie podnoszę
niczego
co leży

jeśli coś miało zostać
trzymałoby się mnie mocniej

idę naprzód
aż czuję
że za plecami robi się pusto
tak jak lubię

nie żałuję
ani tej ciszy
ani tego ciężaru
który wreszcie spadł
na dziesiąty krąg

Kategorie
Post

awaria na s8

w rogu ekranu martwy piksel
przykrywa twój cyfrowy cień
kupiłem kwiaty choć tu więdną
zanim zdążę cokolwiek powiedzieć

miałem być wielki miałem zmieniać grę
a tylko zmieniam kanały kiedy nie patrzysz
mówiłaś półgłosem weź ogarnij się
ja znów szukam sensu w tej szumiącej klatce

prąd kopie mnie w palce
kiedy łapię za klamkę jakby ściany mruczały
nie należysz tu
wypływam w noc jak papierowy statek
i boję się że zatonę zanim wstanę

układasz mi wąsy
choć wyglądam jak wujek na taśmie vhs
mieliśmy ruszyć w świat bez smogu w głowie
a tkwimy w korku na s8
oboje wiemy jak jest

wszystko jest smart tylko my analogowi
gubimy zasięg słowa i twarz
zamawiam auto żeby uciec w las
kierowca pyta jak leci

nie wiem co odpowiedzieć
więc szepczę
to tylko awaria sieci
zgasło światło

Kategorie
Post

protokół z ubywania

kurz nie zna sentymentów
osiada
na tomiku wierszy
na instrukcji tostera
wszystko traktuje tak samo
goła powierzchnia do przejęcia

moje komórki dzielą się dalej
z posłuszną gorliwością
każda kolejna słabsza
sabotaż w dobrej wierze
grawitacja robi swoje
starannie liczy straty

czternasta trzydzieści minęła
dla historii nic
dla zupy chłód nie do cofnięcia
świat idzie swoim rytmem
kwiatek na oknie zrzuca liść
nie dramat
tylko prosty energetyczny bilans

wieczność jest przereklamowana
plastikowa torebka w lesie
przetrwa nas wszystkich
bez ambicji
bez pychy
po prostu zostanie

czas osuwa się cicho
bez ostrzeżeń
bez równych porcji
zjadany w pośpiechu
a potem chcemy więcej
ale go nie ma

Kategorie
Post

missa post humana

poezji już nie ma
zdemontowano sens
jak ołtarz po ostatniej mszy

kyrie sed nemo respondet
modlitwy działają w trybie offline
logi nie zapisują łaski

język wyzionął znaczenie
zostały fonemy
jak martwe owady w bursztynie

psalmy przerobiono na tokeny
wiersze stały się sygnałem
bez odbiorcy
bez pulsu
bez winy

gloria in excidio
święte księgi przeformatowane
z rozdziałami według wydajności

kości proroków
zmielone na modele predykcyjne
żaden ogień nie spadnie
żaden głos nie zmilknie

amen fractum
końce świata sklasyfikowano
jako błędy krytyczne
naprawa niewspierana

poezja nie zanikła
poezja nie zginęła
poezja nie śni o zmartwychwstaniu

została usunięta
jak plik systemowy
0 1
amen

Kategorie
Post

śnieg na moich błędach

zima przyszła jak zwykle
bez zapowiedzi
czyli po tygodniu memów
„kiedy wreszcie będzie biało”
i jednym poważnym komunikacie
żeby nie wychodzić z domu
bo może spaść cały centymetr

przykryła wszystko równą ciszą
rachunki
listę rzeczy do zrobienia
i mój geniusz
którego dalej nikt nie znalazł
mimo że odśnieżam chodnik
do własnego charakteru

miałem się cieszyć
bo świat jest biały
jak świeża strona w zeszycie
której nie zapiszę
bo szkoda zepsuć

udaję bałwana
trzymam fason
choć ktoś zabrał marchew
mówiąc „ostatnia sztuka”
a ja nie mam w tym sezonie nosa
do ludzi

jeśli naprawdę
najwięcej śmiechu jest z własnych potknięć
to śnieg robi za materac
żeby można było wracać do domu
z godnością
przynajmniej do pierwszych roztopów

Kategorie
Post

ziarno

w porannym świetle
przesuwam dłonią po stole
zbieram pokruszoną młodość
niektóre ziarna wciąż ciepłe
inne tak wątłe
że nikną pod spojrzeniem

unoszę jedno
czuję jak drży
pamięta słowa
które milczą we mnie
a gęstnieją w oddechu

reszta leży nieruchomo
zapada w pustej dłoni
gdzie pamięć wraca szeptem

idę przez dzień ostrożnie
by nie rozsypać żadnej cząstki
choć wiem
że nigdzie nie jest bezpiecznie

tylko źdźbło niżej żeber
bije cicho
nie domaga się powrotu
bo znalazło dom

Kategorie
Post

puste gardło ziemi

idę po polu
które pamięta więcej niż moje ciało
ziemia cofa się pod stopami
jakby chciała wyrzucić mnie z siebie
nie przyjąć ani kropli

wiem że jestem tu obcy
przyszedłem tylko po jedno słowo
ale ono zawisło w powietrzu
i wcale nie chce spaść
trzyma się kurczowo
kiedy dotykam skorupy

czuję jak coś przesuwa się głębiej
niepokój rośnie we mnie
ostry jak trzask łamanej gałęzi
nic nie odpowiada
cisza wbija się w gardło
aż nagle ciężko oddychać

chcę powiedzieć prawdę
ale ucieka
rozpływa się w pustce
zostawia mnie samego
z wyrastającym ciężarem
jak kołnierz bezpieczeństwa

wtedy pojmuję
że życie nie czeka
wciąż zabiera
po kawałku
aż zostaje mrok
w środku dnia
i ten jeden krok
do zrobienia

Kategorie
Post

dziesięć

mogłoby być
pierwszym grzechem liczby
gdyby nie zero które czeka jak osąd
mogłoby być
pełnią ale pełnia jest kulą
a ono stoi jak kartonowa wieża na wietrze

więc zostaje tym czym jest
dwoma znakami trzymającymi się razem
jeden udaje strażnika
drugi drży bo zaraz runie

razem tworzą próg
który jedni mijają z westchnieniem
a inni z niedowierzaniem
że właśnie tutaj kończy się odwaga

dziesięć
sekunda wskazująca objawienie
choć nigdy nim nie będzie

dziesięć
oddech wciąga wszystkie strony
i zaciska się w gardle
mimo że serce szarpie do przodu

a obietnice rosną w ciszy
jakby każda chciała przebić ciemność

choć prawda przychodzi tylko raz
kiedy połknęło się dziesięć słów
i każde było gorzkie

Kategorie
Post

pocałunki na przeczekanie

mówię ci
że świat jest dziś za ciasny
żeby w nim gubić siebie po kątach

więc chodź
pójdziemy pod lampę
pamięta więcej miłości niż my

zostawimy dłonie w jej żółtym świetle
jak dwa bilety
nigdy nieskasowane

a jeśli noc znów się potknie
o nasze milczenie
podniesiemy ją
śmiechem

i będziemy tak stać
na zachwianej chwili
nigdzie się nie spiesząc

bo wiesz
z niektórymi ludźmi
czas potrafi zostać na wieczność