Kategorie
Post

z krwi i ciszy

niepodległość to nie hymn
to puls pod żebrami

zwalnia
gdy w telewizji mówią o historii

przyspiesza
kiedy ktoś mówi ojczyzna
zbyt pewnym głosem

granice to blizny
które ziemia ukrywa pod trawą

każdy nosi w sobie mapę
napisaną wrogim atramentem
na poranionej skórze

a jednak
gdy milkną werble
i zostaje tylko oddech

człowiek czuje
że państwo to on —
nagi niepewny
ale wreszcie prawdziwy

Kategorie
Post

bez planu

nie wiem
czy to już koniec
czy dopiero początek

rano włączyłem czajnik
ale nie zrobiłem herbaty
bo zapomniałem po co

potem patrzyłem w okno
nie żeby coś zobaczyć
raczej by nie myśleć

na stole leży gazeta
z wczoraj
a w niej świat
którego już nie ma

kiedyś chciałem być kimś
teraz chcę być

tylko

być

Kategorie
Post

życie

nie ma początku
bo każdy początek jest wspomnieniem
nie ma końca
bo nikt nie zdążył go zauważyć
czas próbuje je objaśnić
a tylko bardziej plącze
życie nie wie że trwa
i może dlatego wciąż się zdarza

Kategorie
Post

protokół miłosny

na biurku leży miłość
w wersji roboczej
ktoś dopisał ołówkiem
ma być na długo
ktoś inny
aby nie bolała

urzędniczka w swetrze
liczy oddechy
mówi brakuje jednego załącznika
na przykład gestu
albo spóźnionego przepraszam

w poczekalni siedzą pary
jedna ściska dłonie
to jej podpis
druga milczy
już wie wszystko

w gabinecie stoją trzy krzesła
dla niej
dla niego
i dla tego co się wydarzy
jeśli nikt nie usiądzie
ono usiądzie samo

na końcu formularza
małe okienko
trzeba wpisać
czy się wróci
albo chociaż zadzwoni

miłość z biurka czeka
papier trochę drży
jakby pamiętał dotyk

Kategorie
Post

dzisiaj

nie wiem
czy to była miłość

nie było fajerwerków
ani słów wielkich jak katedry

tylko ręka
została dłużej
na moim ramieniu

i cisza
która nie przeszkadzała

czasem myślę
że to wszystko
co po nas zostaje

nie zdjęcia
nie słowa

tylko to
że przez chwilę
nie było zimno

Kategorie
Post

skąd się bierze władza

mówią że z urn
ja widzę słoik po ogórkach
na którym ktoś przykleił nową etykietę

mówią że z konstytucji
ja z szafki nad zlewem
tam trzymam instrukcje i gwarancje
czytam drobny druk
władza pewnie też

mówią że z historii
mam atlas kieszonkowy
na końcu mapy pogodowe
wiatry wieją w obie strony
flagi uczą się latać pod wiatr

mówią że z narodu
patrzę na swoje dłonie
popękane jak chodnik
po którym codziennie wraca naród
jednego egzemplarza

na ekranie występują słowa
stabilność odpowiedzialność dialog
myślę o trzech filiżankach w szafce
każda ma ucho po tej samej stronie
ale piją z nich różne usta

w pośredniaku wiele zdań
też mam pełno przy obiedzie
niektóre połykam
żeby nie wyszły słone

ten z fotela wstrzymuje
ten z teczką przyspiesza
idę do sklepu po chleb
i wracam z resztą drobnych pytań

co robić z pilotem do państwa
gdy baterie są świeże
a obraz stoi w miejscu

jeśli władza bierze się z urn
to może i z doniczek
przesadzić myśl
podlać na chłodno
czekać aż puści korzeń

a jeśli nie puści
zostaje człowiek
ten jeden egzemplarz
który może wstać od stołu
i powiedzieć sobie sprawdzam

nawet gdy zakneblują
i będą gwałcić
słowo po słowie

Kategorie
Post

próba odpowiedzi

człowiek budzi się codziennie
jakby dostał kolejne wezwanie do istnienia

słyszy swoje imię
i nie wie kto pierwszy
on czy głos co je wypowiada

w pracy wypełnia tabele
które go wypełniają
liczby rosną jak dzieci
jakie mógłby mieć

wieczorem wraca
na własny adres
ale dom zdaje się obcy
jakby ktoś inny w nim mieszkał

zanim zaśnie
zadaje pytanie

czy naprawdę trzeba być
żeby się nie bać

czy wystarczy bać się
żeby być

Kategorie
Post

egzorcyzm

z prochu który zapomniał swój cień
z popiołu co śni o ognistym języku
powstań głosie milczący od wieków

bo noc jest dłuższa niż pamięć
a światło przeszło przez człowieka
jak przez niedomknięte okno

mówię do ciebie duchu
siedzisz w kłamliwym oddechu
żywisz się resztkami wątpliwości

wyjdź

niech twoje imię rozsypie się jak sól
na językach umarłych słów
niech się wypełni cisza
którą rozdrapałeś jak ranę

a jeśli zostaniesz —
niech ci będzie dane patrzeć
jak człowiek składa się z powietrza
i twardnieje w modlitwie

Kategorie
Post

listopad

na drogach błoto niczym świeże wspomnienie
gumowce wciągają dzień coraz głębiej

na cmentarzu świece topią się szybciej niż słowa
a wosk spływa w ziemię jak spóźniona modlitwa

kobieta zbiera zmarznięte chryzantemy
mówi że trzeba im dać spokój
bo i tak zakwitną tylko w pamięci

na plebanii pachnie dymem i kapustą
ksiądz wyciera dłonie o sutannę
jakby chciał zetrzeć cudze grzechy

za wsią stoją krzyże z desek
pod nimi nikt już nie śpi

wszyscy czuwają w korzeniach

Kategorie
Post

Judasze słowa

Poezja już umarła i nic jej nie wskrzesi
w cybernetycznym świecie- tym zero, i jeden.
Prostota algorytmu żyje na komendę
warsztatowych idei gdzie klaun cudnie bredzi

jakby — o ideałach, by wiersz bez plagiatu
w tematyce nakreślić. Więc czytam powoli
banialuki te same. W uczesaniu wzniośli
drgają między palcami lub w lustrze pomału.

Zapatrzony istnieję między głupotami
wyplutymi brutalnie przez języki czatów.
Na nic oklaski ślepe, gdy człowiek półnagi

w ponurym lochu siedzi. Może siebie zawiódł
by duszę wartościować i lekko wygładzić?
Poezja już umarła — tak suma summarum.